piątek, 14 września 2012

Rozdział 13

Nie wiem czy spałam tej nocy, podobnie jak Jack. Nasz sen można by raczej nazwać letargiem. Obydwoje motaliśmy się gdzieś pomiędzy snem a rzeczywistością, przytulając się nawzajem, i nie przeszkadzając sobie, zdeterminowani by złapać chodź odrobinę odpoczynku. Najgorszy okazuje się jednak poranek. Gdzieś koło drugiej w nocy dostaje spazm. Jack tylko trzyma mnie w ramionach i uspokajająco głaszcze po włosach, gdy ja rzucam się w agonii. W końcu po godzinie ni przechodzi, ale nie poszłam spać. Nie mogłam. Przez moją głowę przelatywało tysiące myśli.  Kiedy to się stało, dlaczego tego nie zauważyłam?- pytałam siebie. W końcu przypomniałam sobie że przecież widziałam znaki:  częste nieobecności ojca i ten samochód. Zaczęły mną targać wyrzuty sumienia. Jack najwyraźniej wiedział co mnie gryzie, i jak  przez łzy zaczęłam opowiadać mu o tym że powinnam się domyślić i że to moja wina, on tylko przecząco kiwał głową.
-Kim, nie mogłaś nic zrobić. Zrozum to wreszcie, to nie twoja wina. Nawet jeśli byś wcześniej odkryła co się dzieje, nie zatrzymałabyś go, tylko przyspieszyła ten proces. Nie ma co się zadręczać- mówił łagodnie, ale ja nie chciałam tego słuchać i tylko bezsilna upadłam z powrotem na łóżko. Widać patrzenie jak się męczę było ponad siły Jacka, dlatego  wstał i zaczął zakładać buty.
-Co ty robisz?- zapytałam lekko zdezorientowana, ale on tylko przykłada mi palec do ust, po czym rzuca we mnie czymś. Zaskoczona, obrywam w twarz i spoglądam zaciekawiona na napastnika.
-Załóż to- mówi, a ja przenoszę wzrok z powrotem na pocisk. Są to moje spodnie i jakąś koszula. Domyślam się że to jego.
-Skąd masz moje spodnie?- pytam, na co on lekko się uśmiecha.
-Kiedyś je u mnie zostawiłaś- odpowiada a ja sobie przypominam. Owszem, kiedy byliśmy jeszcze para po raz pierwszy, często tu nocowałam. NIE, nie w takim sensie. Nocowałam, jak u koleżanki. Tyle ze u chłopaka. Po prostu zasypialiśmy w jednym łóżku, a potem rano się budziliśmy i szliśmy razem do szkoły. Nigdy do niczego nie doszło, co najwyżej parę pocałunków na dobranoc. Naprawdę. Uśmiecham się blado, po czym wstaje z łóżka i kieruje w kierunku łazienki. Doskonale wiem gdzie ona jest, jak już wspomniałam często tu bywałam. Sytuacja Jacka jest niezwykle podobna do mojej chwilowej: rodzice się rozeszli, tylko z tą różnicą że to matka Jacka zdradziła ojca, a nie na odwrót. Tak więc Jack wraz z matka przeprowadzili się tutaj, by od nowa ułożyć sobie życie, ponieważ przedtem mieszkali w małej miejscowości, gdzie wszyscy zaczęli pogardzać  byłą mężatką. Matka Jacka dużo o pracuje i często nie ma jej w domu, podobnie jak moich rodziców, więc… To normalne że spędzaliśmy dużo czasu w swoim towarzystwie. W łazience szybko zdjęłam suknie wieczorową,  wzięłam prysznic, rozczesałam włosy i ogólnie się ogarnęłam. Nie musiałam się śpieszyć, dom Jacka jest tak wielki jak mój, czyli nie mówimy tu o domach, tylko o willach. Na pewno skorzysta z jednej z czterech łazienek, ale mimo to pospiesznie założyłam ubranie. Spodnie był moje, czarne, materiałowe, obcisłe rurki, do tego koszula Jacka, błękitna, w kratkę, trochę na mnie za duża, ale co tam. Wyszłam z łazienki, i tak jak się spodziewałam Jack  siedział już odświeżony  na łóżku. Posłałam mu słaby uśmiech, po czym spojrzałam na zegarek. Było wpół do piątej.
-Ślicznie wyglądasz- powiedział z błogim uśmiechem na ustach chłopak. Przeniosłam swój wzrok na niego, ale w jego oczach nie znalazłam żartu, czy sarkazmu.
-I mówisz mi to dzisiaj, o godzinie piątej rano, gdy stoję w twojej koszuli, cała czerwona od płaczu?- pytam, bez złośliwości. Naprawdę jestem ciekawa.
-Zawsze jesteś piękna. Nawet z tymi zapłakanymi oczami, a koszula tak swoją drogą cudownie podkreśla ich kolor- odpowiada z delikatnym uśmiechem, chyba lekko zawstydzony. Podchodzę do niego i całuje go delikatnie. Zaskoczony, oddaje pocałunek, równie delikatnie. Wie że na nic więcej na razie sobie nie może pozwolić. Ledwo co zatamował łzy, nadal jestem jak motyl: słaba i delikatna, ale wie tez że to tylko przy nim. Przed nikim nie okażę słabości. Nigdy.   Tak już jestem. W środku mogę krzyczeć o pomoc, ale nigdy nie pokażę jak bardzo ktoś mnie zranił, albo upokorzył. Nic dziwnego że niektórym musze wydawać się bezduszną suką. Ale to po prostu mój mechanizm obronny. Nic na to nie poradzę. Kiedyś byłam słabsza. Ale te czasy minęły, jakieś trzy, cztery lata temu. I nigdy do nich nie wrócę. Siadamy z Jackiem na łóżku, a on chyba domyśla się o czym myślę, bo pyta mnie nagle:
-Kim, obiecaj mi że od dzisiaj, od teraz będziemy ze sobą w 100% szczerzy-
-Naturalnie- odpowiadam, bo bardzo chce w końcu się uwolnić od tych wszystkich uczuć, które tak mnie ranią. Chłopak spogląda na mnie jeszcze raz, po czym mówi :zamknij oczy. Chwilę patrzę na niego nieufnie, nieprzyzwyczajona do ufania komukolwiek, ale on tylko wzdycha. Zna mnie, wie że mam problemy z zaufaniem.
-Proszę?- mówi- dla mnie?- pyta gdy przecząco kiwam głową. Poddaję i zamykam oczy, a on nagle coś zawiązuje mi na nich, po czym bierze na ręce i dopiero kładzie gdzieś w pozycji siedzącej. Pod dłońmi czuje skurzaną tapicerkę . Czyli jesteśmy w jego ferrari. Po chwili słyszę trzepnięcie drzwi kierowcy i odwracam tam głowę, ale naturalnie nic nie widzę.
-Co ty robisz?- pytam przestraszona gdy odpala auto. Przez myśli przebiegają mi bolesne wspomnienia. Słyszę że chłopak wzdycha.
-Kim, naprawdę nic ci nie zrobię. Obiecuje. Chciałem za ciebie oddać życie, a ty bolisz się wsiąść ze mną do samochodu?- odpowiada pytaniem na pytanie. Wzruszam ramionami.
-Nie, nie boję w normalnych warunkach, ale mam zawiązane uczy. Może w normalnym życiu było by to romantyczne, ale ja mam bardzo złe wspomnienia i alergie na takie akcje. Przepraszam, ale obiecałam że będę z tobą zawsze szczera- odpowiadam lekko zakłopotana, bo dopiero teraz zdaję sobie sprawę że moje słowa mogły być źle odebrane. Czuje że chłopak się uśmiecha.
-Kim, cieszę się że  jesteś ze mną szczera. I naprawdę nic ci nie zrobię. Z bardzo cie kocham- odpowiada, a ja przez chwile wstrzymuje oddech. Po raz pierwszy od tej akcji w szpitalu mówi to głośno. I choć słyszałam to już od niego kilka razy, ten wydaje mi się niezwykły. Ponieważ nie wiąże się z żadną bolesna sytuacją. Ponieważ już jesteśmy razem i wreszcie mu ufam. Ponieważ teraz musi być dobrze. Ponieważ po raz pierwszy nie czuję się okropnie z myślą że ja czuje to samo.
-Naprawdę?- pytam cicho, jakby bojąc się że nagle usłyszę odpowiedź przeczącą. Jack tylko się śmieje głośno.
-Kimberly Croford, naprawdę cię kocham. Nie udaje, z nikim się nie założyłem- wzdrygam się na to wspomnienie- naprawdę- zapewnia, a ja delikatnie się uśmiecham.
-Dlaczego pytasz?- zadaje nagle pytanie chłopak, a ja automatycznie zamykam się w sobie. Nagle samochód staje.
-Kim…- czeka na odpowiedź, ale ja nie wiem jaka mu dać.  I już mam mu zaserwować jedno z moich wyśmienitych kłamstw  gdy nagle mówi:
-Nie chce żadnych kłamstw. Umówiliśmy się-. Wzdycham.
-Ale jeśli odpowiem szczerze na wszystkie twoje pytania, ty odpowiesz na moje?- zagaduje.
-Jasne- mówi i następuje cisza, podczas której staram się znaleźć właściwe słowa.
-Bo wiesz, mnie nigdy nikt tak naprawdę nie kochał, tak …wiesz, bezinteresownie. Rodzice interesują się mną gdy tylko wygrywam kolejne konkursy i tym podobne. Nawet gdy leżę w szpitalu nigdy mnie nie odwiedzą. Nigdy nikogo nie miałam. Zawsze tylko stwarzałam pozory. Znaczy miałam: całą chmarę nianiek i kilka służących: lokaja, gosposię i sprzątaczkę. Zawsze starałam się wyróżniać. A potem poznałam ciebie. Przybyłeś akurat w okresie wielkich zmian. Właśnie wtedy dowiedziałam się ze moja siostra… nie ważne.- ucinam szybko temat. Chce jak najszybciej zakończyć tę rozmowę.
-Właśnie Kim. Donna napisała że masz przyjść, albo wszystkim powie o twojej siostrze. O co jej chodziło?-  pada kolejne pytanie, a ja wiem ze się od niego nie wywinę.
-Zaraz po tym jak poznałam ciebie dowiedziałam się że moja siostra, ona…- przerywam na chwile i biorę głęboki oddech. Nikt nie wie oprócz mnie i mamy, nigdy o tym nikomu nie mówiłam.- ona nie jest moja siostrą- wyrzucam w końcu z siebie. Cisza, która przerywa tylko miarowe tykanie zegarka.
-Jak to nie jest twoją siostrą?- pyta w końcu Jack.
-Odkryłam to badając krew na biologie. Cała moja rodzina ma krew A Rh+, a ona 0. Przeprowadziłam testy genetyczne i okazało się że  moja matka przespała sie z bratem taty. To jego córka. Ojciec nic o tym nie wiem. Matka też nie ma pojęcia że wiem.  Ale dlatego moja siostra jest w całorocznej szkole z internatem,  skąd przyjeżdża  tylko raz w roku na dwa dni. Myślę że po prostu matka nie chce jej widzieć, bo za bardzo przypomina jej co zrobiła. Bo wiesz, Jessica jest bardzo podobna do swojego biologicznego ojca- odpowiadam cicho, ale wreszcie czuję się wolna, jakbym pozbyła się wielkiego ciężaru, który dźwigałam przez tyle lat.
-I sama trzymałaś to w tajemnicy przez tyle lat? -pyta w końcu mój chłopak. Kręcę potakująco głową, a on przytula mnie nad skrzynia biegów. Nagle się odrywa, słyszę trzepniecie drzwi samochodowych i ręce Jacka na moich plecach. Ponownie bierze mnie na ręce i gdzieś niesie, ale teraz sprawia mi to przyjemność. Przez chwilę cały świat ze wszystkimi problemami przestaje istnieć, liczy się tylko ta chwila. Potem Jack stawia minie na nogi i odwiązuje mi opaskę z oczu. Mrożę oczy pod wpływem jasności…


 Wiem, nudny i bezsensu, ale che jakoś dotrzec do kolejnej akcji. Przepraszam  że tak długo nie pisałam! W następnym poście umieszcze dokładne opisy bohaterów, tak aby historia była bardziej zrozumiała. 


6 komentarzy:

  1. Boski ! Nawet nei weisz z jaką neicierpliwoscią czekałam na ten rozdział. Codziennie wchodziłam an twojego bloga. I będę to robić nadal, bo już nei mogę się doczekać co będzie dalej.

    ps u mnie też nowy. http://aparatka-kickinit-love-story.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. oooo :3 KOCHAM TEN ROZDZIAŁ <3 i cieszę się że dodałaś czekałam tak jak Aparatq z necierpliwością ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Nareszcie się doczekałam < 3
    Po prostu zajebisty . ; ) .
    Czekam na kolejny < 3

    OdpowiedzUsuń
  4. Boskie <3
    Zapraszam do mojej stronki na Facebook'u: http://www.facebook.com/pages/Jaram-si%C4%99-Leo-Howardem-_/272365506216608

    OdpowiedzUsuń
  5. No nareszcie ! <3
    Opłaciło się czekać :*
    Czekam na następny :*

    OdpowiedzUsuń
  6. super rozdział! <3 ;** Pozdrawiam! <3

    OdpowiedzUsuń