niedziela, 2 czerwca 2013

Rozdział 27


-Grace!- krzyknęłam, rzucając się przyjaciółce na szyję. Dziewczyna leżała na łóżku szpitalnym, uśmiechając się do zgromadzonych słabo. Objęłam ją delikatnie.
-Nigdy więcej tego nie rób- szepnęłam jej do ucha, i odsunęłam aby zobaczyć jej reakcje. Uśmiechnęła się blado, widać że targały nią wyrzuty sumienia.
-Przepraszam- wydusiła z siebie słabo i spojrzała mi w oczy z miną zbitego psa, a ja poczułam że topnieje.
-Nie powiem że nic nie szkodzi, bo chciałaś się zabić. W moim mniemaniu nie miałaś do tego najmniejszego powodu. Nie będę ci tu robić wyrzutów, bynajmniej nie teraz. Po prostu świadomość że mogłabym cię już nigdy nie zobaczyć…- powiedziałam patrząc prosto w jej brązowe oczy. Zobaczyłam w nich ból, lecz też jakiś dziwny błysk… Coś czego jeszcze w życiu w nich nie dostrzegłam.
-Wiem aż za dobrze co czułaś. Odczuwałam to ile… -zatrzymała się na chwilę, licząc w pamięci- coś koło trzech razy.
Spojrzałam na nią. Miała rację. Poza jednym.
-Tylko widzisz, ja nie chciałam popełnić samobójstwa- powiedziałam łagodnie, acz dobitnie, tym samym zamykając ten ni mniej dziwny temat. Przyjaciółka uśmiechnęła się delikatni, gładząc się po brzuchu. Ja także przeniosłam tam swe spojrzenie. Grace przykryta była kołdrą, lecz mimo to widać było dokładnie zarys brzuszka.
-Który to miesiąc?- pytam. Niby wiem, lecz chce to usłyszeć z jej ust.
-Trzeci- odpowiada, spoglądając na brzuch. Jerry siedzi obok niej, uśmiechnięty i trzyma ją cały czas za rękę.
-Rodzice wiedzą?-  pada pytanie. Tym razem z ust Jacka.
Para wzdycha.
-Tak i nie. Znaczy… Rodzice Grace wiedzą że Grace jest w szpitalu, ale nie wiedzą dlaczego. Nawet jej nie przyszli odwiedzić. Moi rodzice znając całą historię- odpowiada Jerry, cały czas się uśmiechając.
-Co zamierzacie?- teraz to ja się pytam. Jerry jeszcze mocniej się uśmiecha.
-Naturalnie Grace urodzi dziecko. Kupimy sobie jakiś apartament, chwała bogu wszyscy jesteśmy bogaci. Ja i tak nie zamierzałem iść na studia, przecież odziedziczę firmę ojca, a na razie jestem w niej wicedyrektorem. Grace sama zadecydowała że na razie chce się poświęcić wychowaniu dziecka. Mojego dziecka- dodał niby przypadkiem i spojrzał z miłością i uwielbieniem na swą dziewczynę. To ostatnie zdanie powiedział z taką dumą, że nie sposób było się nie uśmiechnąć. W ogóle cała ta scena wyjęta była jakby żywcem z jakiegoś filmu. Aż miło było popatrzeć. Oto Jerry stał lekko pochylony, obejmując jedną ręką Grace, a drugą gładząc jej brzuch, a dziewczyna robiła to samo, leżąc na szpitalnym łóżku, ubrana w białą, zupełnie nie twarzową koszule nocną. Siedziałam tak, patrząc na nich i czując się tak… Niesamowicie. Wyjątkowo. Nagle za moimi plecami pojawił się Jack, kładąc mi dłonie na ramionach. Podniosłam się i pociągnęłam za sobą chłopaka. Nie chciałam im przeszkadzać w tej cudownej chwili. Wyszliśmy na korytarz, szczelnie objęci. Żadne z nas się nie odzywało, po prostu napawaliśmy się sobą i wszechogarniającym szczęściem. Podążaliśmy do szpitalnej kawiarenki, gdy nagle za naszymi plecami rozległ się piskliwy krzyk.
-Jackiiiiiiiii….!!!!!!- ktoś wołał. Zaskoczeni odwróciliśmy się, nadal się obejmując. W naszą stronę biegła jakaś  dziewczyna. Była młoda i dość ładna. Brązowe włosy ścięte na pazia okalały twarz w kształcie serca, podkreślając szarość tęczówek. Mały, zadarty nosek, a pod nim wąskie usta. Szczupła i niewysoka, sięgała mi może do obojczyka. Ubrana była w białą, skromna sukienkę, i czerwony fartuch w kratkę. Na głowie miała czepek pielęgniarki. Pewnie była wolontariuszką w szpitalu. Owszem, była ładna, lecz jak dobrze wiemy, w tej dziedzinie trudno było mi dorównać. Ba, to było wręcz niemożliwe.
-Dzień dobry- powiedziałam wolno. Nie za bardzo rozumiałam całą tą sytuacje. Dziewczyna jednak mnie zignorowała, i spojrzała ponownie na Jacka, a we mnie aż się zagotowało. Jeszcze nikt, nigdy mnie nie zignorował! Zamierzałam dać tej pannicy lekcje życia
-Jacki- powiedział, uśmiechając się zalotnie do mojego chłopaka. Nie no, ta dziewczyna jak nic prosiła się o katastrofę! Spojrzałam na Jacka. Z wyrazu jego twarzy poznałam, że on też nie ma bladego pojęcia kto to taki.
-Jacki, nie poznajesz mnie?- zapytała się dziewczyna, dosłownie wieszając się na moim towarzyszu. Chłopak odepchnął ją i przecząco pokręcił głową.
-Przykro mi, nie znamy się- powiedział, lecz dziewczyna nie odpuszczała.
-Przecież to ja! Dolores!- nie dawała za wygraną. Ta rozmowa zaczęła mnie już męczyć.
-Nie zna cię. Tak trudno zrozumieć? Jesteś zacofana w rozwoju, czy co? Nie dociera? ON CIĘ NIE ZNA. To mało słów, powinnaś pojąć ich znaczenie- powiedziałam lodowato. Jak zawsze byłam opanowana, zimna i bezlitosna. Boże, jak bardzo brakowało mi takich scen! Dolores przeniosła swe spojrzenie na mnie. Zobaczyłam w nich niedowierzenie.
-Nie powiedziałaś tego- wycedziła. Uśmiechnęłam się szyderczo.
-Owszem. Mam powtórzyć głośniej. Wiesz to żaden wstyd być ułomną- odpowiedziałam słodko. Błagam, nie byłam suką. Przecież nie atakuje ludzi z byle powodu. Ale w tym przypadku akurat miałam powód. Starałam się być grzeczna, lecz zignorowała mnie. Poza tym cały czas się śliniła i lepiła do mojego faceta! O nie, Z Kim Crowford się nie zadziera!
Dziewczyna otwierała i zamykała usta, widocznie nie wiedziała co powiedzieć.
-Ty suko!- w końcu wykrztusiła z siebie. Roześmiałam się.
-Błagam, to wszystko? Nie ma to jak oryginalność- zaśmiałam się. Dziewczyna zrobiła chytrą minkę.
-Kim Crowford. Królowa tego miasta. Wdaje się nawet że królowa świata. Zawsze wspaniała, świetna, nieziemska. Zawsze triumfuje, zawsze zwycięża. We wszystkim najlepsza. Z najlepszym facetem u boku. A wiesz po co goniłam tego twojego chłoptasia? Bo mnie wykorzystał. A to są tego konsekwencje- powiedziała, rzucając jakiś przedmiot, który tylko cudem złapałam. Dziewczyna spojrzała na mnie oczami pełnymi łez i skończyła:
-A on musi przyjąć te konsekwencje-  po czym odwróciła się i uciekła, cicho popłakując. Zdziwiona spojrzałam na złapany przedmiot. To był test ciążowy. Był dodatni…


Dobra, jest kolejny. Głupi, nienormalny i bezsensu, oraz zupełnie nieorginalny, lecz spieszysłam się by jak najwcześniej zamieścic go tutaj. 

11 komentarzy:

  1. Po pierwsze ; rozdział jest przecudny a nie beznadziejny !!
    Ja kocham czytać twojego bloga ! Jest przepełniony magią ! ♥ Ale nie mogę się doczekać następnego !! Jestem strasznie ciekawa co będzie się działo dalej !! ;*
    Bardzo cię prosze, dodaj szybko ♥

    OdpowiedzUsuń
  2. Zgadzam się z Evelyyn.!!
    Rozdział BOSKI.!! Kocham czytać Twojego bloga.!!
    Masz prawdziwy talent.! <3 ;**
    czekam na next.!! <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdział cudowny nie mogę się doczekać kolejnego mam nadzieje że dodasz dzisiaj jeszcze jeden

    OdpowiedzUsuń
  4. Cudowny! ♥
    Ale.. Kim teraz się wkurzy.. o niee!;o
    Ale.. Jack chyba nie zrobił "tego",będąc w związku z Kim, prawda? o.O
    Czekam na nn:*
    Masz niesamowity talent, wiesz?

    OdpowiedzUsuń
  5. Rozdział cudowny!!
    Dodaj szybko next bo już nie mogę się doczekać<33

    OdpowiedzUsuń
  6. rozdział jest genialny ;3
    kocham twojego bloga <33
    Jack chyba tego nie zrobił, prawda!? ;OO
    czekam na new ♥♥♥♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. i takie pytanie odnośnie opisu Ricky'ego :
      " Za usiłowanie zabójstwa, bicie, poniżanie, i znecanie sie otrzymał 25 lat wiezienia. Jednak czy napewno w nim siedzi?"
      to znaczy, że on jeszcze się tu pojawi ?! ;)

      Usuń
  7. Od niedawna czytam twojego bloga i jest on po prostu...genialny przeczytałam całego w 2 noce, przeczytałabym w jedną no, ale czytałam późno wieczorem, a na drugi dzień szkoła. Masz super bloga i nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału
    tez załom bloga o KICK
    http://moje-opowiadanie-o-kick.blogspot.com/
    To link, zapraszam już wieczorem pojawi się prolog :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Zostałaś nominowana do Libester bloga. Informacje znajdziesz tu: http://austin-i-ally-romantyczna-historia.blogspot.com/2013/06/libester-blog.html

    OdpowiedzUsuń
  9. Zostałaś nominowana do Libester Blog Awards przeze mnie!!! szczegóły na: http://kickandvioletta.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  10. Zostałaś nominowana do Libster Awards
    szczegóły na http://moje-opowiadanie-o-kick.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń