piątek, 30 sierpnia 2013

Rozdział 31


-Hej Milton- rzuciłam, wchodząc do pokoju.
Uśmiechnęłam się. Dawno tu nie byłam. Mimo wszystko praktycznie nic się nie zmieniło. Te same ściany w kolorze błękitu, poobklejane jakimiś artykułami ze „Świata Wiedzy”, wzorami i cytatami. To samo spore łóżko w rogu pokoju. Ta sama szafka nocna i równie brązowa komoda. To samo stare, ręcznie rzeźbione, wspaniałe biurko wykonane z Machoniu. Wszystko. Westchnęłam, i spojrzałam na chłopaka siedzącego przy biurku.
-Hej Kim- powiedział, nie odrywając wzroku od monitora komputera.
 Tak, on wciąż używał komputera. Nie rozumiałam tego. Jego rodzinę było stać na miliony laptopów, netbook’ów i tym podobnych rzeczy. Lecz Milton się uparł. A ja szanowałam jego decyzję.
-Co tam u ciebie?- zagadnęłam, przysiadając na skraju łóżka.
Chłopak nadal nie odrywał wzroku od ekranu.
-Wiesz, całkiem nieźle. Dostałem się na Harvard, lecz to już wiesz. Z Julią też wszystko ok. Ale przejdź do rzeczy- zaproponował neutralnym tonem. Zdziwiłam się.
-Kim, oboje dobrze wiemy, że nie przyszłaś tu na pogaduszki. O co chodzi?-  Milton w końcu spojrzał na mnie, lecz tylko przez chwile, by ponownie wbić swój wzrok w maszynę. Zagryzłam lekko wargę.
-Widzisz Milton, chodzi o to, że potrzebuję takiego jednego filmu…- zaczęłam.
-Więc w czym problem?-
-Problem polega na tym, że potrzebny mi film z jednej z kamer szpitalnych. Nie mógłbyś się włamać przypadkiem do systemu i… bo ja wiem? Chociaż by ściągnąć go?- zaproponowałam, uśmiechając się słodko.
-Mhm-
-Serio, to jedyne co masz do powiedzenia?- rzuciłam sarkastycznie. Chłopak uśmiechnął się.
-Chodzi o tę sytuacje z Jackiem, prawda?- wypalił nagle Milton. Uśmiechnęłam się szerzej.
-Nie przeczę- odparłam.
Przecież wmawianie wszystkim że nic do niego nie czuję nie ma sensu. Mój przyjaciel uśmiechnął się jeszcze szerzej. Złapałam gwałtownie powietrza.
-Jak wy to z Julią robicie?- w końcu z siebie wydusiłam.
-Ale co?- chłopka zrobił zdziwioną minę.
-Jesteście tak długo razem, i odbywa się to wszystko bez żadnych dramatów. Bez kłótni, bez niczego…- powiedziałam, na co Milton odwrócił głowę
-Kim, w każdym związku są kłótnie. Mnie i Juli też to dotyczy. Co prawda bardzo rzadko, ale widzisz… Ja i Julia, a ty i Jack… To dwa różne światy. Różnimy się, i nie można naszych związków porównywać-
-Niby dlaczego?!- zaprotestowałam, na co chłopak westchnął, i teatralnie odsunął się od biurka, po czym wbił swe przenikliwe piwne oczy we mnie. Ja również patrzyłam się na niego, a mój mózg zarejestrował tysiące faktów na raz.
-Kim, ty i Jack… Jesteście inni niż ja i Julia. Zupełnie inne charaktery. Związek mój i Juli opiera się na wzajemnym zrozumieniu, wręcz na przyjacielstwie. Za to ty i Jack. Wasz opiera się na wzajemnej miłości łamanej na nienawiść. Wasz związek to ciągła gra. Słowna, fizyczna, psychiczna. Manipulujecie sobą, szantażujecie się, kłamiecie. Wy nie potraficie tak po prostu pójść razem do kina. Wyobrażasz to sobie? Kim i Jack idą razem do kina. Kim i Jack są razem na plaży. To po prostu nie dla was. Nie potrafilibyście żyć monotonnie- wytłumaczył.
Przez chwilę siedzieliśmy w zupełnej ciszy, a ja przetwarzałam w mózgu jego słowa. Miał rację. W 100%.
-Tak, zarówno ja i Jack boimy się monotonni. Ja… ta gra..- zamotałam się, na co chłopak tylko pokręcił głową z delikatnym pół-uśmiechem.
-Kimi, bądźmy szczerzy. Nie umiałabyś przeżyć bez tej gry. Grasz w nią od zawsze. To cała ty: władcza, dystyngowana, olśniewająca, wspaniała. Cudowne stroje, ciągłe przyjęcia, gierki, ponadprzeciętna inteligencja, bycie nieustanie zdobywaną… To cała ty. A Jack cie właśnie taką kocha. Pełną kontrastów. Jednocześnie delikatną i silną, słodka i mroczną. On cie kocha taką jaka jesteś. Ze wszystkimi twoimi gierkami, kłamstwami, szantażami. Kocha cię, lecz jednocześnie chce być lepszy. W waszym związku odbywa się nieustana walka o dominację. I właśnie to kochacie oboje. Te grę. On kocha ciebie, a ty jego. Ale wiesz co jest ciekawe? – zapytał, na co ja pokręciłam głową.
–Wy wzajemnie budzicie w sobie mroczne strony. Podsycacie ten ogień który jest w was… I uwielbiacie w sobie te mroczne obszary- zakończył, obserwując moją reakcje.
Miał rację. Przypomniałam sobie wszystkie sytuacje w których manipulowałam Jackiem. W których on mnie szantażował. Przypomniałam sobie, jak pomimo okropnej, palącej nienawiści, nie mogłam mu się oprzeć. Jak zawsze podczas kłótni dochodziło między nami do pocałunków. Zadrżałam, na wspomnienie tych namiętnych, wręcz miażdżących wargi pocałunków.
-Masz racje. Ze wszystkim. I właśnie dlatego nie mogę stracić Jacka. Gdzie ja znajdę takiego drugiego?- wysiliłam się na żart.
Milton uniósł brwi i pokręcił głową w zabawnym geście.
-Do ściągnięcia tego filmu będzie mi potrzebna kamer która to zarejestrowała. Gdzie to było?- zapytał, na co ja otrząsnęłam się z zamyślenia.
-Schowek na środki czystości. Czwarte Pietro, pokój…. Chyba 201- doprałam, podchodząc się do biurka. Pochyliłam się nad ramieniem Miltona.
Chłopak wchodził na jakieś strony, klikał coś szybko na komputerze, lecz po około 10-ciu minutach przestał, i przeniósł wzrok na mnie.
-Kim, to może troszkę potrwać. Zadzwonię do ciebie, gdy będę już go miał- odparł, dając mi jasno do zrozumienia, że powinnam wyjść. Przewróciłam oczami, ale wyprostowałam się.
-Ok., będę czekać. Dziękuję- rzuciłam tylko na odchodne, po czym wyszłam z morelowej willi, stukając obcasami…



Dobra, kolejny. Nudny i bezsensu, lecz uwieszcie mi, wielki finał was totalnie zaskoczy...

3 komentarze:

  1. super rozdział !! ♥♥♥♥
    Milton w swojej wypowiedzi wprost idealnie opisał tą dwójkę. <3
    czekam na kolejny :)
    finał zaskoczy, powiadasz... ale mam nadzieję, że happy end obowiązuje ! :D

    OdpowiedzUsuń
  2. no po prostu świetny. ♥♥♥
    Milton doskonale ich opisał, aż się przyjemnie czytało. ;)
    Powiadasz, że finał nas zaskoczy ? Happy End ma być ! :D
    Bo jak nie to ja wkroczę X DD
    Czekam na nastepny :3

    OdpowiedzUsuń
  3. świetnie:*
    zaskoczy pozytywnie, czy nie? :( ale ma być Kick ;D
    to czekam na nn:*

    OdpowiedzUsuń