poniedziałek, 25 listopada 2013

Rozdizła 37


-Jack?! Co ty tu…- zaczęłam, lecz chłopak mi przerwał, niecierpliwie wpijając się w moje usta.
Oddawałam każdy pocałunek tak samo intensywnie, czując, że zaraz eksploduje. Miałam ogromna ochotę złapać chłopaka za szyję, zatopić palce w jego włosach, lecz mój towarzysz nadal mocno mnie trzymał, sprawiając tym samym słodkie tortury.
Gdy myślałam, że zaraz nie wytrzymam, oderwał się ode mnie.
-Kim, ona kłamała, ja…- zaczął chaotycznie, a ja wręcz czułam, że powstrzymuje się ostatkiem sił, aby się na mnie dosłownie nie rzucić.
Mój oddech był szybki, w głowie potwornie mi się kręciło. Chciałam teraz tylko jednego- Jacka.
-Wiem, Milton mi mówił- powiedziałam, zaciskając palce.
- A czy wiesz że..-
-Wiem wszystko, tylko..- przerwałam mu, przekrzywiając głowę. Moje złote włosy opadły na plecy, odsłaniając tym samym szyję, teraz wygięta w łuk.
-Za dużo gadasz- stwierdził chłopak, brutalnie rzucając mną na ścianę, po czym w błyskawicznym tempie znalazł się ponownie koło mnie.
Poczułam delikatny ból w kręgosłupie, lecz nic po za tym.
Jack pochylił się i łapczywie pocałował, jednocześnie znów unieruchamiając. Jęknęłam cicho.
-Jack, proszę…- szepnęłam, lecz nie mogłam dokończyć zdania. Nawet nie wiedziałam, o co proszę.
Chłopak uśmiechnął się łobuzersko i, nie puszczając moich dłoni, zaczął błądzić ustami po mojej twarzy. Najpierw linia włosów, czoło, oczy, nos policzki, podbródek. Taktycznie omijał usta.
Nie mogłam już wytrzymać. Zaczęłam się szarpać, by uwolnić dłonie, lecz chłopak widząc moje starania, jedynie się uśmiechnął, i odhaczył mi nogi, tak, że straciłam równowagę, i poleciałam twarzą na ziemię. Jednak nim zdążyłam walnąć z impetem o powierzchnie. Chłopak złapał mnie w locie, i nadal unieruchomiona zaniósł przez długość korytarza do salonu.
Tam rzucił mną o sofę, tak, że moje ciało Az podskoczyło, poczym udał się do kuchni. Był pewien, że jestem zbyt zdezorientowana, by zareagować. Uśmiechnęłam się złośliwie. Powinien mnie lepiej znać.
Szybko wstałam z kanapy i cichuteńko ruszyłam do kuchni. Gdy już zbliżałam się do drzwi, ktoś ponownie zakneblował mi ręce, tym razem jednak związując je, po czym odwrócił twarzą do siebie, i przygwoździł do ściany.
Skrzywiłam się lekko. Jack mnie jednak znał aż za dobrze. Wiedział że wstanę, dlatego się zaczaił. Gdybym została na kanapie, byłabym wolna. A tak, ponownie zostałam związana.  Sama na siebie nakręciłam bata.
Chłopak stał nade mną z wyrazem tryumfu w oczach. O nie, nie mogę dać mu tej satysfakcji!
Ale co z tego że nie mogę, skoro to wszystko jest tak szalenie pociągające. Nawet nie potrafiłam sobie odmówić Jacka…
Tak więc całowaliśmy się nadal, ja wsparta o ścianę, on przyciskając mnie do niej coraz mocniej.
Moje serce biło nierówno, byłam pewna że zaraz dosłownie wyskoczy mi z piersi.
Chłopak przeniósł się z ustami na moja szyję, a ja gwałtownie łapałam powietrza. Czułam się delikatnie oszołamiana, oraz przebywałam w stanie niewyobrażalnej euforii. To Jack, cały i zdrowy, stoi właśnie przede mną, całuje mnie. Nie ma już wątpliwości że był mi wierny.
Wierny… Właśnie!!! Miałam o tym mu powiedzieć.
Z najwyższym trudem otwieram oczy i lekko odpycham ukochanego od siebie. Sprawia mi to niemal ból, lecz muszę to wyjaśnić. Dla nas.
-Posunąłem się za daleko?- pyta zdezorientowany chłopak. Uśmiecham się delikatnie.
-Nie, wręcz przeciwnie. Musze coś tylko powiedzieć, a potem niezwykle ochoczo powrócę do przerwanych czynności- obiecałam, rzucając mu spojrzenie spod rzęs.
-Co jest?- zapytał chłopak, błądząc wzrokiem po mnie- od twarzy, po talię i stopy.
-Jack… Na tym nagraniu był Kayl. To on próbował cię wrobić- wyrzuciłam z siebie szybko.
-Skąd wiesz?-
-Poznałam po tatuażu Był ledwo widoczny na filmie, lecz jednak-
-Czy ktoś oprócz ciebie wie?-
-Nie. Tylko ja się domyśliłam. Myślałam, że chciałbyś może się zemścić na nim za to że próbował zepsuć ci życie…- powiedziałam prowokująco, przyglądając mu się spod delikatnie opuszczonych oczu.
-I miałaś rajcie. Ale pozwolisz że później obmyślimy plan działania..- powiedział, ponownie wpijając się w moje usta. Jęknęłam cicho, gwałtownie oddając pocałunek.
I właśnie w tym momencie rozległ się sygnał mojej komórki.
Z początku oboje go zignorowaliśmy, dalej pochłonięci sobą. Dzwonek dzwonił jeszcze kilka minut, poczym ustał, aby ponownie rozlec się po niecałej minucie przerwy. Za trzecim razem, zniecierpliwiona oderwałam się do Jacka, który zdążył uwolnić moje dłonie, i odebrałam połączenie.
-Halo?- rzuciłam lekko zachrypnięta. Odchrząknęłam cicho, spoglądając na Jacka.
-Panna Crawford?-
-Przy telefonie-
-Z tej strony policja. Musi pani bezzwłocznie przyjechać do Stanford. Ricky Wewer... On podłączył bomby pod ośrodki publiczne… Grozi, że wszystko wysadzi, jeśli nie zjawi się pani w ciągu 3 godzin- rzuca funkcjonariusz, a mnie telefon wypada z ręki, uderzając z impetem o drewniana podłogę zaraz koło moich stóp…. 


I oto jest, kolejny :D. Jeszcze 2 lub 3, epilog i to koniec tej historii. A dalsza... Sie zobaczy :)

5 komentarzy:

  1. SUPER!!!
    KC i czekam na nn!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział świetny! Gratuluję! :)
    Takiej scenki miłosnej to ja dawno nie czytałam :D Świetnie ci wyszło!
    Ta historia dobiega końca, a pózniej? Przyznaj się, masz jakiś fenomen w zanadrzu, co? ;> Ale pamiętaj, nie przestawaj pisać, bo tego nie zniosę :)
    Kocham i czekam na kolejny rozdział i WIADOMOŚĆ O NOWYM OPOWIADANIU! ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. OMG ! <3
    No dziewczyno, zabiłaś mnie w tym momencie ! Ta scenka pomiędzy Kim i Jackiem po prostu.. wow ! *-* Naprawdę rozdział jest świetny ! *-*
    Nie !! Ja chcę tu widzieć milion rozdziałów ! Nie chcę żebyś kończyła ! :c
    Uwielbiam ciebie, tego bloga ! ;* ;c
    Czekam na next. ;3

    OdpowiedzUsuń
  4. KOCHAM CIĘ ! <33
    ten rozdział jest wspaniały. ♥
    a ta scenka między Jack'iem i Kim.. awwwww ;333
    czekam na następny rozdział. <33

    OdpowiedzUsuń
  5. http://love-story-leo-howard.blogspot.com/
    Witam, pojawiła się jednorazówka na moim blogu o KICK. :)
    Zapraszam do przeczytania.
    Dawna Claudia Howard ♥
    PS.
    Oczywiście nadal czytam Twojego bloga. Nie zapominaj! Byłaś drugą blogerką, którą zaczęłam czytać , zanim zaczęłam pisać opowiadania z KICK. Jesteś moim mentorem, kocham Cię ! <3
    Rozdział oczywiście, jak zwykle wyjebany w kosmos. Nie wiem, jak ty to robisz dziewczyno, ale po prostu aż... Zapiera dech w piersiach :D
    Kc mocno! ♥

    OdpowiedzUsuń