środa, 11 grudnia 2013

Wielki Finał cz.2


-Kogo ma?- warknęłam do słuchawki telefonu.
Po drugiej stronie usłyszałam szemraninę.
-Marks…. Jak boga kocham, gadaj!- rozkazałam.
Przełożony policji westchnął ciężko.
-Twojego ojca, Clary, kilka innych koleżanek ze szkoły, twoją siostrę, Nata…- wymieniał funkcjonariusz niechętnie, a ja słuchałam w skupieniu. Na imię chłopaka zadrżałam.
Nie błagam, nie Nate.
-Czemu mi nie powiedzieliście o tym warunku?-
-Baliśmy się, że zaczęłabyś działać zbyt pochopnie- wyjaśnił, na co prychnęłam.
-No tak, duże lepszym rozwiązaniem jest poświęcenie kilka żyć ludzkich, tylko po to by złapać jednego psychopatę- stwierdziłam sarkastycznie.
-Kim..- zaczął policjant, lecz nie miałam zamiaru słuchać jego wyjaśnień.
-Kogo już zamordował?- tylko to mnie już interesowało. Kto już zapłacił życiem za to, że mnie zna, za to, że nie zdążyłam na czas?
Mężczyzna się zawahał.
-Nie sądzę aby to był do….-
-KOGO?!- wrzasnęłam.
Nie miałam siły bawić się w ten cholerny teatrzyk. Czy on naprawdę jest całkowicie wyprany z jakiegokolwiek szacunku do ludzkiego życia?
-Nijaka Gwen, oraz Mendy Marson- odpowiedział powoli.
-Jak je zamordował?-
-Zastrzelił je- padła odpowiedź. Wypuściłam wolniutko powietrze przez usta, i zamknęłam oczy, licząc do dziesięciu.
Rozłączyłam się, i odłożyłam telefon na karoserię samochodu. Czyli to prawda. Dwie godziny opóźnienia, dwie martwe osoby. Osoby, które znałam, z którymi coś mnie łączyło.
Poczułam pod zaciśniętymi powiekami pieczenie. O nie, ja nie płaczę. Nie mogę!
-Kim…- zaczął Jack, wymijając z zawrotną prędkością po cztery samochody na raz.
Nie odezwałam się, za to przycisnęłam dłoń do twarzy, i przeczesałam nią włosy. Mimo to chłopak się nie poddawał. Wzrok miał co prawda wbity w drogę przed nami, lecz widać było, że chce coś powiedzieć.
-Kim, co czujesz do Nata?- zapytał w końcu.
Dźwięk, który wydobył się z moich ust był jednocześnie prychnięciem i śmiechem.
-Serio Jack? Akurat teraz chcesz o tym rozmawiać? Też sobie wybrałeś moment-
-Bo zauważyłem jak zareagowałaś na wiadomość że mają Nata. I chce wiedzieć, co do niego czujesz- stwierdził, nie patrząc na mnie.
-A jak niby zareagowałam?-
-No wiesz… Wydawałaś się zdruzgotana i przerażona, zadrżałaś, zacisnęłaś zęby…- zaczął wymieniać.
-Lubię go Jack. Nawet bardzo. Znamy się od początku liceum, przecież zawsze byliśmy blisko- wzruszyłam ramionami, przyglądając się jego profilowi.
-Zawsze mnie to wkurzało. To, że nie lubiłaś się przytulać, a mimo to wciąż przytulałaś się z Nate’m, to, że trzymaliście się za ręce, to że chodziliście trzymając się za ręce, to jak do siebie mówiliście, że co chwila umawialiście się na kawę, do kina, jak nadawaliście na lekcjach… I jak twierdziliście że to tylko przyjaźń- powiedział Jack, marszcząc przy tym brwi.
Poczułam się jakby ktoś mnie kopnął w żołądek.
-Jack… Nate jest dla mnie ważny. Bardzo ważny. Nie będę przed Toba ukrywać, że bardzo mi na nim zależy. To cos więcej niż przyjaciel. Ale… I tak ci nie zagraża. Mogę coś tam do niego czuć, lecz to nie równa się nawet w połowie temu co czuje do ciebie. I nigdy nie będzie. Kocham cię Jack, zrozum to w końcu- zażądałam, akurat w chwili, gdy zbliżaliśmy się do szkoły. 
Bo właśnie tam umiejscowił całą scenę Ricky. Na dachu szkoły. W miejscu, gdzie to wszystko się zaczęło. „Zaczęło i skończy”- pomyślałam, uśmiechając się ironicznie.
Czułam się jakbym śniła. To wszystko było po prostu tak nierealne. Nic do mnie nie docierało. Znaczy… wiedziałam to wszystko. Wiedziałam, że Ricky podłożył Bąby, i czeka właśnie na mnie. Wiedziałam, że zamordował już dwie osoby. Wiedziałam że one SA martwe, ale… Nie do końca to do mnie docierało.
Właśnie, morduje co godzinę…
-Jack, szybciej! Za pięć minut on zamorduje kolejna osobę!!!!- wydarłam się.
Chłopak się skrzywił.
-Wybacz Kim, nie da rady…- powiedział, wskazując na gigantyczny korek który utworzył się przed nami. Zaklnełam pod nosem.
-W dupie z tym wszystkim! Jedź chodnikiem!- rozkazałam. Dwa razy nie musiałam powtarzać.
Mój ukochany prowadził jak szalony, nie zważając na złorzeczących ludzi. Ja też miałam ich gdzieś. Zostały mi tylko dwie minuty…
Z piskiem opon zahamowaliśmy przed budynkiem szkolnym. Z prędkością błyskawicy wysiadłam z samochodu, i zaczęłam przeciskać przez gigantyczny tłum gapiów.
Jeden z policjantów mnie zauważył, i coś szepnął do Marksa. Ten zaczął się rozglądać wokół, Az mnie dostrzegł.
-Rozejść się!- wrzasnął przez megafon, do ludzi blokujących mi przejście. Tłum momentalnie się rozstąpił.
Wypuściłam szybko powietrze, i przeszłam pod czerwono-białą linką,   wyznaczająca teren na który wstęp był wzbroniony osobom nieupoważnionym. Teren ten znajdował się u samych stóp budynku.
Spojrzałam w górę, akurat w momencie, gdy Ricky przykładał Nata’owi pistolet do głowy.
Z mojej głowy odparowały wszelkie mysli. Serce zaczęło walić gwałtownie, oddech przyśpieszył. Nie błagam, nie!!!
Nie wiedząc co robie podbiegłam do Marksa i wyrwałam mu megafon z dłoni.
-Jestem już Ricky!!! Nie masz po co go zabijać!- wrzasnęłam w stronę dachu.
Blondyn momentalnie się odwrócił. Na jego twarzy zakwitł obrzydliwy uśmiech. Opuścił dłoń z pistoletem wzdłuż ciała, za to brutalnie uderzył Nata w plecy. Chłopak upadł, i znalazł się poza zasiegiem mojego wzroku. Nie wiedziałam co mam zrobić. Moje ciało przeszedł dreszcz.
Nagle zauważyłam że Ricky coś krzyczy. Podeszłam jeszcze bliżej, aby cokolwiek usłyszeć.
-Skoro tak bardzo ci na nich zależy, to może zgodzisz się na układ?- zaproponował chłopak. Zaczerpnęłam gwałtownie powietrza.
-Czego chcesz?-
-Umówmy się tak: ja ich wypuszczę, ale w zamian ty wejdziesz do mnie na dach. Bez eskorty, bez niczego- zaproponował.
Spojrzałam za niego, gdzie stali zakładnicy. Twarz mojego ojca wyrażała niedowierzenie pomieszane ze strachem. Wyobraziłam sobie Nata leżącego u jego stóp. Co mogłam zrobić? Nie miałam wyjścia.
-Zgoda…- powiedziałam, bardziej do siebie niż do niego, po czym wbiegłam do budynku…

8 komentarzy:

  1. awwwwwwwwwww *-*
    no po prostu cudo !! <333
    nie mogę się doczekać next !!! : 33333

    OdpowiedzUsuń
  2. Kim nie umrze, nie! Jack ją uratuje no błagam!
    Rozdział genialny, czekam na nn:*

    OdpowiedzUsuń
  3. jeku co za emocje !!
    kobieto rozwalasz !
    Boskie to, ale co dalej ?
    już się boję i pamiętaj,że nawet jak nie komentuję jestem z tb <3

    OdpowiedzUsuń
  4. OMG ! :OO to jest wspaniałe. <3
    potrafisz budować napięcie !! :**
    czekam na 3 część i - mam nadzieję - HAPPY END <333
    KC ♥

    OdpowiedzUsuń
  5. Genialny <33333
    Z niecierpliwością czekam na 2 część ;*****

    OdpowiedzUsuń
  6. Oooooooooooooooooo...Matko! Zatkało mnie! przeczytałam całą historię w trzy godziny! Śmiałam się, płakałam, denerwowałam, wkurzałam, martwiłam, uśmiechałam się, wspominałam...Kocham Cię! Kocham, kocham, kocham! Szczerze kocham to opowiadanie i Ciebie ;*** Czekam na nn ;> Kocham ;**

    OdpowiedzUsuń