poniedziałek, 8 października 2012

Rozdział 17

Wstrzymałam oddech.
-Uszkodzenia nie są śmiertelne, będziesz mogła wszystko normalnie robić, tak jak do tej pory…- wyliczał lekarz, lecz ja już nie miałam sił czekać.
-O co chodzi?- pytam cicho, patrząc w oczy doktora. Mężczyzna przez chwilę nic nie odpowiada, a potem dodaje:
-Jak już mówiłem nie ma żadnych poważnych uszkodzeń, ale taka sytuacja najprawdopodobniej powtórzy się przy kolejnym większym wysiłku fizycznym, a to znaczy że…- nie kończy, bo mu przerywam.
-Że już nigdy nie potrenuje karate- wtrącam się w jego wypowiedź. Zdanie to mówię cicho, jakbym sama w nie,  nie wierzyła. Bo nie wierzę. Przecież karate to… Może przesadziłabym mówiąc że wszystko, ale to bardzo ważny aspekt mojego życia. To ono łączy wszystkie jego części i spaja w jakąś całość. Chyba tylko jeszcze dzięki niemu i Jackowi  nie zwariowałam. A teraz co? Mam tak po prostu przestać? To nie możliwe.
-Doktorze, naprawdę nie da się nic z tym zrobić?- pytam, a w moim głosie słychać determinacje. Czuje spojrzenie Jacka na mojej twarzy. On dobrze zna ten ton, i wie że jeśli coś nim mówię, to zawsze dopnę swego. Po prostu taka już jestem.
-Przykro mi, ale nie. Jak już tłumaczyliśmy, taka a nie inna sytuacja zaistniała w skutek wewnętrznego wylewu, powstałego przez uszkodzone miejsce, w twoim przypadku, klatkę piersiową. Niestety, nie możemy nic z tym zrobić, to naturalna bariera ochronna organizmu- odpowiada .
-Tez mi bariera ochronna, która mnie zabija- mamroczę pod nosem, tak że tylko Jack może słyszeć. Uśmiecha się do mnie, i przytula mnie, jednocześnie głaszcząc po włosach. Lekarz, widząc tą scenę, uśmiecha się zażenowany, rzuca:
-To ja wpadnę później- i pośpiesznie wychodzi, podczas gdy ja staram się jakoś przebrnąć przez wiadomość którą mnie uraczył.
***
Po dwóch tygodniach wyszłam ze szpitala.  Oczywiście, na parkingu szpitalnym już czekał na mnie Jack, czekając aż tylko wejdę, aby zawieźć mnie do domu. Kilka dni temu była u mnie moja matka, informując mnie że wyjeżdża z jakimś tam facetem na dwa miesiące do Berlina. I dobrze, nie mam ochoty się z nią widzieć, gdyby została pewnie tymczasowo zamieszkałabym u Jacka, lub kupiła sobie jakieś mieszkanie. Było mnie na to spokojnie stać, i to na takie lepsze. To że wyjechała tylko ułatwiło sprawę – myślę, wchodząc do pustego domu. Jack idzie tuż za mną, cały czas trzymając mnie pocieszycielsko za rękę. Wszyscy już wiedzą że skończyłam z karate, Rudi co prawda był przez chwilę zbyt zszokowany by cokolwiek do niego dotarło, a potem zaczął jak zwykle nawijać o sobie. Otwieram drzwi do mojej sypialni. Wszystko jest takie jak to zostawiłam, nie widać śladu śledztwa mamy. Pewnie Matylda, nasza gosposia już to wszystko wysprzątała. Podchodzę do łoża, i siadam bezwładnie na jego rogu, zakrywając twarz dłońmi. Jack podchodzi do mnie, klęka koło mnie  i odciąga dłonie od mojej twarzy. Uśmiecham się do niego lekko, wstaje i podchodzę do szafki nocnej. Leży na niej oprawnie w  złotą ramkę zdjęcie moje i Jacka na kilka dni przed naszym pierwszym zerwaniem. Podnoszę je na wysokość oczu.
-Kiedy moje życie się tak skomplikowało?- pytam głupio, odwracając się twarzą do chłopaka. Jack patrzy najpierw na trzymane przeze mnie zdjęcie, potem spogląda mi w oczy.
-Kim..-mówi, ale ja już nie mogę się powstrzymać. Łzy zaczynają płynąc po moim policzku, gdy pomyślę jakie życie zostawiłam za sobą. A mogłam je nazwać tylko jednym słowem: szczęście. Byłam całkiem zdrowa i mogłam do woli ćwiczyć karate. Miałam Jacka, wspaniałych przyjaciół, popularność. Dogadywałam się z rodzicami, miałam szczęśliwą rodzinę. Moja psychika była mocna, nigdy nie płakałam.  Nie miałam żadnych traumatycznych przeżyć. Nie leczyłam się u psychologów. Co prawda dużo z poprzedniego życia  mi zostało: popularność, pozycja społeczna, Jack, przyjaciele, bogactwo. Ale tyle straciłam. Rodzinę, zaufanie ze strony bliskich, w dużej mierze zdrowie psychiczne, przyjaciółkę. Doszło do tego że musiałam się leczyć psychicznie. Kiedy to wszystko się stało? Dlaczego jedno głupie zdarzenie wywołało cały ciąg katastrof? Dlaczego to wszystko zwaliło się na mnie w tak małym odstępie czasu? Niby nic się nie stało, ale… Ale co? Nie wiem, nie mam pojęcia jak to określić. Po prostu, nagle cały świat zaczął mi się walić.
-Już, wszystko dobrze- mówi mój ukochany, obejmując mnie i delikatnie kołysząc, podczas gdy ja spazmatycznie szlocham, za wszystkim co straciłam i już nigdy do mnie nie powróci…


Rozdział głupi, bez sensu i ogólnie do dupy(przepraszam za wyrazenie). Napisałam go gdy miałam doła, dlatego jest taki debilny. Nawet mnie wkurza to że ona tak ciagle wypomina wszystko co się zdarzyło w jej życiu(chodzi mi o Kim). Jednak nie martwcie się, od następnego rozdziału już będzie duzo bardziej pozytywnie (w sensie jej nastawienia. Nie bedzie cały czas płaczu. Powróci bezduszna  i bezwzgędna Kim, która nigdy nie okazuje uczuć, która mimo wszystko cały czas opiekuje sie ludżmi których kocha, i ogólnie taka jaką kocham)Jednak nie martwcie się- nowych akcji nie zabraknie.Uff, rozpisałam sie;).

9 komentarzy:

  1. Wcale nie jest nudny Ola < 3 . Jest wręcz cudowny < 69 .
    Uwielbiam Twojego Bloga : 3
    Jest po prostu zajebisty tak jak Ty < 3 .

    kiedy next ?
    KOCHAM ! KOCHAM ! KOCHAM !

    OdpowiedzUsuń
  2. heuheu nie moge się doczekac nexta!!!
    Loffam twój blog!
    <333333333333333333

    OdpowiedzUsuń
  3. Jednym słowem: ZARĄBISTY Do dupy i ty jeszcze za takie wyrarzenie przeparaszasz? Poczytaj sobie moje komy u innych, szczególnie Ewki.... tam to chyba przegiełam....
    Kiedy next? Lofffciam cięęę!
    Pozdro Izkaxxx

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie będę mówiła tego co wszystkie , więc zacznę tak;
    Rozdział jest jak zwykle fantastycznie napisany. Akcja cały czas góruje na Twoim blogu, co mnie bardzo cieszy. Uwielbiam, a wręcz kocham Twojego bloga. Jesteś cudowna! - powtarzam, ale cóż, taka prawda...- Masz talent, nikt Ci tego nie zaprzeczy. Niecierpliwie czekam na następny rozdział. Kiedy się pojawi.?;>
    Pozdrawiam Cię bardzo.! Kocham <3
    C.Howard <333

    OdpowiedzUsuń
  5. Rozdział jak zwykle odjechany ! ;*
    Super piszesz <3 Oddałabym wszystko żeby mieć taki talent :D
    Czekam na następny :D Tylko niech będzie szybko ! ;*
    Pllosie ! :)

    OdpowiedzUsuń
  6. nowy rozdział , zapraszam < 69 .
    http://kickinit-mojahistoria.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. No więc kiedy następny.? ;> Mam zacząć spamować,żebyś dodała.?;> :** U mnie nowy! <3

    OdpowiedzUsuń
  8. No dodawaj kolejny.! Pliiiis! <333 Ps. Założyłam kolejnego bloga; http://inna-historia-jacka-andersona.blogspot.com/
    Zalokaj pliiis! ^^ Będę baardzo wdzięczna! <33 Pzdr. C.Howard <3

    OdpowiedzUsuń
  9. Wspaniałe rozdziały :D Kiedy następny ? :* Wszyscy czekają :*

    OdpowiedzUsuń