piątek, 5 października 2012

Rozdział 15

Następne co pamiętam, to nie żadne ostre światła, ani nic z tych rzeczy. Właściwie to nic nie pamiętam z obrazu, może dlatego że ja właściwie się nie obudziłam. To raczej było coś w stylu powrotu do, do… nie wiem czego. Nie wiem jak to wyjaśnić. Po prostu mogłam myśleć, słyszeć i robiłam to, ale nie mogłam otworzyć oczu czy zareagować. Zresztą nie chciałam. W ciemności, która otulała mnie ja miękki jedwab było mi tak dobrze. Wszystko tu było ciepłe i miłe. Nie było żadnych problemów. Dlatego zadawalałam się słuchaniem.  „Na razie, dopóki nabiorę sił”- tłumaczyłam sobie w myślach. Nie wiem ile tak leżałam, słuchając się w kogoś cichu oddech, tuż obok mojego ucha, ale nagle usłyszałam coś innego. Kroki. Zupełnie niespodziewanie otworzyły się drzwi, a osoba siedząca obok mnie zerwała się z krzesła.
-Doktorze, co z nią jest?- słyszę głos Jacka. O, cały on zawsze się o mnie niepokoi. Czekam spokojnie na odpowiedź, ale ta długo nie nadchodzi, i właśnie gdy zaczynam się irytować, słyszę ponownie głos mojego chłopaka:
-Doktorze…- powtarza pytającym głosem, z mocą której bym się po nim nigdy nie spodziewała. I wtedy właśnie nadchodzi odpowiedź, w którą wcale nie chce uwierzyć.
-Śpiączka. Możliwe że nie będziemy w stanie jej wybudzić- słyszę, i aż krzyczę w środku. Ale tylko w środku, bo choć się rzucam, choć całą siłą woli, wszystkim co mam chce zareagować i się wybudzić, poruszyć, zrobić cokolwiek, nie mogę….

***
I tak właśnie mijają kolejne dni. Tylko słyszę, nie czuję, nie widzę, nie mogę się poruszyć. Mogę za to myśleć, przez co jest jeszcze gorzej. Jestem uwięziona w swoim ciele. Nic nie mogę zrobić. Czuje się jakby coś mnie pożerało od środka, ale nie mogę nic z tym zrobić. Całe dnie schodzą mi tylko na słuchaniu i myśleniu. Wybawieniem okazuje się to kilka godzin snu, takiego prawdziwego, gdzie nie mam w ogóle świadomości. Ale potem znów zaczyna się od nowa. Nie wiecie jakie to uczucie, tak bardzo pragnąć choć ruszyć palcem, choć otworzyć powieki, ale nie móc tego zrobić. Jakie to straszne być zamkniętym we własnym ciele. Wokół roztacza się tylko wszechogarniająca pustka, ale ty nic nie możesz z tym zrobić. Dlatego skupiam się na słuchaniu.  Z tego co słyszę, wiem że zawsze siedzi ze mną Jack. Odchodzi tylko na piętnaście minut co dziennie, aby się umyć, i znów powraca tu czuwać. Dobrze wiem co musi teraz czuć. Wyobraźcie to sobie, osoba którą kochacie najbardziej na świecie, leży całkowicie nieruchomo, możliwe że w ogóle nieświadoma twojej obecności.  Ale jestem mu wdzięczna za to co dla mnie robi. Bo praktycznie cały czas do mnie mówi. O wszystkim. O tym jaka dziś pogoda, co jadł na obiad, czyta jakieś gazety, włącza radio. Chyba tylko dzięki temu jeszcze nie zwariowałam. Jest mi przykro że nie mogę okazać mu swojej wdzięczności, ale to nie moja wina.  I tak właśnie, gdy siedzę słuchając jak Jack czyta mi gazetę, drzwi nagle się otwierają i ktoś wchodzi stukając obcasami.
-Dobry wieczór- mówi… nie, to nie możliwe. Ten głos należy do mojej matki!
-Dobry wieczór- odpowiada chłodno Jack, za co jestem mu wdzięczna. Nie chce jej tu. Wiem jak to zabrzmi, jakbym była jakąś wyrodną córką, ale ona jest dla mnie kimś prawie kompletnie obcym. Widuje ją może jakieś pięć dni w roku? A trzy z tego to święta!
-Mogłabym poprosić cię o wyjście Jack?- mówi władczym głosem moja matka, a ja aż się gotuje w środku.
-Nie sądzę, proszę pani- odpowiada Jack, nadal zimno.
-Ty chyba nie wiesz co robisz?- pyta z oburzeniem moja matka- to ja jestem jej rodziną, więc mam większe prawo do przebywania tu niż ty- mówi głosem pełnym wściekłości, a ja mam ochotę na nią nawrzeszczeć, co oczywiście chwilowo jest niemożliwe. Jak ona śmie? Wyganiać stąd jedyną osobę którą kocham, i która się o mnie troszczy, tak naprawdę , nie oczekując niczego w zamian.
-Pani, jej rodziną?- pyta z kpina mój ukochany- Pani jest dla niej jak zupełnie obca osoba. Nawet nic pani o niej nie wie. Nigdy nie przyszła pani do niej do szpitala. Zdradziła pani jej ojca z jej wujkiem. Nie wie pani jaka ona jest. Co myśli, co czuje. Myśli pani że jedno przyjście do szpitala załatwi wszystko? Te wszystkie lata samotności? To wręcz komiczna czułostkowość, egzaltacja grzecznej panienki. Olewa ją pani, bo tak pani wygodniej. Myśli pani że przychodząc tu odkupi jakoś te wszystkie lata, ale one są jej częścią, i już nic tego nie zmieni- odpowiada z pasją i jadem Jack. Słyszę głośne wciąganie powietrza. Wyobrażam sobie minę mojej rodzicielki. Jeszcze nikt w życiu jej tak nie potraktował.
-Nie przyszłam się tu kłócić- mówi, a ja śmieje się w środku. Wie że przegra tę rozmowę, więc woli jej nie ciągnąć.
-Więc po co pani tu przyszła?- pyta chłopak, nadal chłodno i z dystansem.
-Przyszłam ją przeprosić- mówi moja matka, a ja wręcz słyszę jak Jack wpada w wściekłość.
-JĄ!- krzyczy- JĄ! TO NIE :”ONA”, TO KIM, MA IMIE, JEST KIMŚ, NIE OBCĄ OSOBĄ SPOTKANĄ W SKLEPIE!- wrzeszczy, ale i tak nikt go nie usłyszy. Kabina jest dźwiękoszczelna.
-Wiem- odpowiada cicho moja matka.
- Dlaczego akurat teraz?- pyta już spokojniej Jack.
-Znalazłam to- mówi i słyszę że rzuca coś ciężkiego.
-Co to?- pyta chłopak.
-Jej pamiętnik- mówi, a ja mam ochotę ją udusić. Przecież z własnej woli nigdy bym nie pisała czegoś tak debilnego, i odsłaniającego mnie, ukazującego moją osobę taką jaką jest- bo bez sieci kłamstw, swoich szantażów, pozycji społecznej i popularności byłabym po prostu naga. Byłabym łatwym celem. I właśnie to jest napisane na pierwszej stronie.
-I co?- odpowiada zdezorientowany Jack.
-Przeczytaj- pada polecenie.
-Nie, to własność prywatna. Nie mam prawa tego czytać- odpowiada mój ukochany, za co jestem mu bardzo wdzięczna. Znaczy, nie ma tam nic o czym by nie wiedział, ale myśl że ktoś inny oprócz Jacka wie tyle o mnie i moich słabych stronach, mnie przerażała.
-To nie, sam przeczytam- mówi i po chwili słyszę:
„- Drogi Pamiętniku!
Czuje się pusta, jak laleczka. Niby wszystko jest takie samo. Ten sam dom, ta sama szkoła. Ta sama pozycja społeczna. Ci sami ludzie. To samo odbicie w lustrze. Ale coś już nie gra, coś….-„ nie kończy, bo chyba Jack wyrywa jej zeszyt z rąk.
-Znalazła pani to i co?- pyta.
-Przeczytałam cały i, i…- mów i nagle przerywa.
-I…?-
-I zobaczyłam co czuje- odpowiada.
-Co czuje?- pyta z sarkazmem- nie wiem pani co czuje. Te wszystkie słowa były starannie przemyślane zanim je napisała. Owszem odzwierciedlają to co czuła w ogóle, ale nadal nic pani nie wiem o córce.- cedzi.
-Wiem teraz o niej wszystko- odpowiada z przekonaniem kobieta, na co słyszę tylko drwiący śmiech.
-A wie pani że miewała stany depresyjne? Że szantażowała i upokarzała na najwyższym stopniu wtajemniczenia? Wie pani jak wygląda gdy wstaje? Dlaczego zerwaliśm? Wie pani że ona wie prawdę o swojej siostrze?- zadaje pytanie, ale nie pada odpowiedź.
-To po co pani tu przyszła?- mówi Jack po kilku minutach ciszy- Tylko po to aby pokazać jaką to jest pani super matką? Jeśli tak, jeśli przyszła tu pani wyłącznie na pokaz, to lepiej by pani już wyszła- mówi, a za chwilę słyszę trzepnięcie drzwi, i oddalające się kroki. I właśnie wtedy zaczynam coś czuć. Po moim policzku płynie łza…

Przepraszam że tak długo, ale sami rozumiecie szkoła zajecia dodatkowe itp. Postaram sie dodawać częściej. I mam do was prośbe. Jeśli to czytacie, to pozostawcie po sobie jakis ślad. Pa pa jutro dodam nowy(jeśli sie wyrobię:))


13 komentarzy:

  1. Super ! ;*
    Mam nadzieję, że to dobrze się skończy :)
    Ślicznie napisane <3
    Czekam na następny :*
    Oby był szybko :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Boski ;) Naprawdę przypadł mi do gustu ;P lubie takie nie zakończone historie bo to trzyma w napięciu i już naprawdę nie mogę się doczekać jak dodasz więc trzymam kciuki, że do jutra się wyrobisz <3 pzdr. Nat&Ew

    OdpowiedzUsuń
  3. nareszcie nowy ! ;D
    przepraszam, że nie komentuję, ale mam podobną sytuację do cb - szkoła, kółka, konkursy itp.
    Nauczycielka od polskiego dzisiaj minutę przed dzwonkiem na przerwę zrobiła nam test ;/

    czekam na następny ; )

    OdpowiedzUsuń
  4. No wreszcie się doczekałam! <3 Pliska napisz przez weekend parę rozdziałów! Błagam! Rozdział super i w ogóle nie spodziewałam się tego..<3 Bomba! <3 Kocham twojego bloga! <3
    Pzdr. C.Howard <333

    OdpowiedzUsuń
  5. Extra rozdział <33.
    U mnie nowy rozdział.
    http://kickinitopowiadanie.blogspot.com/2012/10/rozdzia-xi.html

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetne. Cieszę się, że dodałaś nowy rozdział. Zapraszam do siebie http://zahipnotyzowanaja.blogspot.com/ :D

    OdpowiedzUsuń
  7. kocham cię <333
    Loffć czekam na nexta!

    OdpowiedzUsuń
  8. Nareszcie dodałaś ! Wprost nie mogłam się doczekać kiedy to zrobisz : 3 .
    Rozdział jak zwykle cudowny < 3 .
    Kocham Twojego Bloga < 69
    KOCHAM CIE ! < 3

    OdpowiedzUsuń
  9. U mnie 2 nowe rozdziały ! Zapraszam !
    http://kickinit-kimjack-mojawersja.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  10. Zajebisty.. ALE AK NIE NAPISZESZ SZYBKO NASTEPNRGO, TO SIĘ NEI DOCZEKAMY !!!!!

    OdpowiedzUsuń
  11. O matko jak świetnie opisałaś odczucia Kim w śpiączce, dosłownie przeżywałam te wszystkie emocje, brawo! Największą zaletą pisarzy jest wzbudzanie w czytelnikach emocji i ty to robisz, gratuluje :)
    Pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Kocham twoje opowiadanie :)
    Czekam na kolejny rozdział :D

    OdpowiedzUsuń
  13. u mnie nowy;
    http://kick-czyli-kim-i-jack.blogspot.com/2012/10/46-rozdzia.html

    OdpowiedzUsuń