Następne co pamiętam, to nie żadne ostre światła, ani nic z
tych rzeczy. Właściwie to nic nie pamiętam z obrazu, może dlatego że ja
właściwie się nie obudziłam. To raczej było coś w stylu powrotu do, do… nie
wiem czego. Nie wiem jak to wyjaśnić. Po prostu mogłam myśleć, słyszeć i
robiłam to, ale nie mogłam otworzyć oczu czy zareagować. Zresztą nie chciałam.
W ciemności, która otulała mnie ja miękki jedwab było mi tak dobrze. Wszystko
tu było ciepłe i miłe. Nie było żadnych problemów. Dlatego zadawalałam się
słuchaniem. „Na razie, dopóki nabiorę
sił”- tłumaczyłam sobie w myślach. Nie wiem ile tak leżałam, słuchając się w
kogoś cichu oddech, tuż obok mojego ucha, ale nagle usłyszałam coś innego.
Kroki. Zupełnie niespodziewanie otworzyły się drzwi, a osoba siedząca obok mnie
zerwała się z krzesła.
-Doktorze, co z nią jest?- słyszę głos Jacka. O, cały on
zawsze się o mnie niepokoi. Czekam spokojnie na odpowiedź, ale ta długo nie
nadchodzi, i właśnie gdy zaczynam się irytować, słyszę ponownie głos mojego
chłopaka:
-Doktorze…- powtarza pytającym głosem, z mocą której bym się
po nim nigdy nie spodziewała. I wtedy właśnie nadchodzi odpowiedź, w którą
wcale nie chce uwierzyć.
-Śpiączka. Możliwe że nie będziemy w stanie jej wybudzić-
słyszę, i aż krzyczę w środku. Ale tylko w środku, bo choć się rzucam, choć
całą siłą woli, wszystkim co mam chce zareagować i się wybudzić, poruszyć,
zrobić cokolwiek, nie mogę….
***
I tak właśnie mijają kolejne dni. Tylko słyszę, nie czuję,
nie widzę, nie mogę się poruszyć. Mogę za to myśleć, przez co jest jeszcze
gorzej. Jestem uwięziona w swoim ciele. Nic nie mogę zrobić. Czuje się jakby
coś mnie pożerało od środka, ale nie mogę nic z tym zrobić. Całe dnie schodzą
mi tylko na słuchaniu i myśleniu. Wybawieniem okazuje się to kilka godzin snu,
takiego prawdziwego, gdzie nie mam w ogóle świadomości. Ale potem znów zaczyna
się od nowa. Nie wiecie jakie to uczucie, tak bardzo pragnąć choć ruszyć
palcem, choć otworzyć powieki, ale nie móc tego zrobić. Jakie to straszne być
zamkniętym we własnym ciele. Wokół roztacza się tylko wszechogarniająca pustka,
ale ty nic nie możesz z tym zrobić. Dlatego skupiam się na słuchaniu. Z tego co słyszę, wiem że zawsze siedzi ze
mną Jack. Odchodzi tylko na piętnaście minut co dziennie, aby się umyć, i znów
powraca tu czuwać. Dobrze wiem co musi teraz czuć. Wyobraźcie to sobie, osoba
którą kochacie najbardziej na świecie, leży całkowicie nieruchomo, możliwe że w
ogóle nieświadoma twojej obecności. Ale
jestem mu wdzięczna za to co dla mnie robi. Bo praktycznie cały czas do mnie
mówi. O wszystkim. O tym jaka dziś pogoda, co jadł na obiad, czyta jakieś
gazety, włącza radio. Chyba tylko dzięki temu jeszcze nie zwariowałam. Jest mi
przykro że nie mogę okazać mu swojej wdzięczności, ale to nie moja wina. I tak właśnie, gdy siedzę słuchając jak Jack
czyta mi gazetę, drzwi nagle się otwierają i ktoś wchodzi stukając obcasami.
-Dobry wieczór- mówi… nie, to nie możliwe. Ten głos należy
do mojej matki!
-Dobry wieczór- odpowiada chłodno Jack, za co jestem mu
wdzięczna. Nie chce jej tu. Wiem jak to zabrzmi, jakbym była jakąś wyrodną
córką, ale ona jest dla mnie kimś prawie kompletnie obcym. Widuje ją może
jakieś pięć dni w roku? A trzy z tego to święta!
-Mogłabym poprosić cię o wyjście Jack?- mówi władczym głosem
moja matka, a ja aż się gotuje w środku.
-Nie sądzę, proszę pani- odpowiada Jack, nadal zimno.
-Ty chyba nie wiesz co robisz?- pyta z oburzeniem moja
matka- to ja jestem jej rodziną, więc mam większe prawo do przebywania tu niż
ty- mówi głosem pełnym wściekłości, a ja mam ochotę na nią nawrzeszczeć, co
oczywiście chwilowo jest niemożliwe. Jak ona śmie? Wyganiać stąd jedyną osobę
którą kocham, i która się o mnie troszczy, tak naprawdę , nie oczekując niczego
w zamian.
-Pani, jej rodziną?- pyta z kpina mój ukochany- Pani jest
dla niej jak zupełnie obca osoba. Nawet nic pani o niej nie wie. Nigdy nie
przyszła pani do niej do szpitala. Zdradziła pani jej ojca z jej wujkiem. Nie
wie pani jaka ona jest. Co myśli, co czuje. Myśli pani że jedno przyjście do
szpitala załatwi wszystko? Te wszystkie lata samotności? To wręcz komiczna
czułostkowość, egzaltacja grzecznej panienki. Olewa ją pani, bo tak pani
wygodniej. Myśli pani że przychodząc tu odkupi jakoś te wszystkie lata, ale one
są jej częścią, i już nic tego nie zmieni- odpowiada z pasją i jadem Jack.
Słyszę głośne wciąganie powietrza. Wyobrażam sobie minę mojej rodzicielki.
Jeszcze nikt w życiu jej tak nie potraktował.
-Nie przyszłam się tu kłócić- mówi, a ja śmieje się w
środku. Wie że przegra tę rozmowę, więc woli jej nie ciągnąć.
-Więc po co pani tu przyszła?- pyta chłopak, nadal chłodno i
z dystansem.
-Przyszłam ją przeprosić- mówi moja matka, a ja wręcz słyszę
jak Jack wpada w wściekłość.
-JĄ!- krzyczy- JĄ! TO NIE :”ONA”, TO KIM, MA IMIE, JEST
KIMŚ, NIE OBCĄ OSOBĄ SPOTKANĄ W SKLEPIE!- wrzeszczy, ale i tak nikt go nie
usłyszy. Kabina jest dźwiękoszczelna.
-Wiem- odpowiada cicho moja matka.
- Dlaczego akurat teraz?- pyta już spokojniej Jack.
-Znalazłam to- mówi i słyszę że rzuca coś ciężkiego.
-Co to?- pyta chłopak.
-Jej pamiętnik- mówi, a ja mam ochotę ją udusić. Przecież z
własnej woli nigdy bym nie pisała czegoś tak debilnego, i odsłaniającego mnie,
ukazującego moją osobę taką jaką jest- bo bez sieci kłamstw, swoich szantażów,
pozycji społecznej i popularności byłabym po prostu naga. Byłabym łatwym celem.
I właśnie to jest napisane na pierwszej stronie.
-I co?- odpowiada zdezorientowany Jack.
-Przeczytaj- pada polecenie.
-Nie, to własność prywatna. Nie mam prawa tego czytać-
odpowiada mój ukochany, za co jestem mu bardzo wdzięczna. Znaczy, nie ma tam
nic o czym by nie wiedział, ale myśl że ktoś inny oprócz Jacka wie tyle o mnie
i moich słabych stronach, mnie przerażała.
-To nie, sam przeczytam- mówi i po chwili słyszę:
„- Drogi Pamiętniku!
Czuje się pusta, jak laleczka. Niby wszystko jest takie
samo. Ten sam dom, ta sama szkoła. Ta sama pozycja społeczna. Ci sami ludzie.
To samo odbicie w lustrze. Ale coś już nie gra, coś….-„ nie kończy, bo chyba
Jack wyrywa jej zeszyt z rąk.
-Znalazła pani to i co?- pyta.
-Przeczytałam cały i, i…- mów i nagle przerywa.
-I…?-
-I zobaczyłam co czuje- odpowiada.
-Co czuje?- pyta z sarkazmem- nie wiem pani co czuje. Te
wszystkie słowa były starannie przemyślane zanim je napisała. Owszem
odzwierciedlają to co czuła w ogóle, ale nadal nic pani nie wiem o córce.-
cedzi.
-Wiem teraz o niej wszystko- odpowiada z przekonaniem
kobieta, na co słyszę tylko drwiący śmiech.
-A wie pani że miewała stany depresyjne? Że szantażowała i
upokarzała na najwyższym stopniu wtajemniczenia? Wie pani jak wygląda gdy
wstaje? Dlaczego zerwaliśm? Wie pani że ona wie prawdę o swojej siostrze?-
zadaje pytanie, ale nie pada odpowiedź.
-To po co pani tu przyszła?- mówi Jack po kilku minutach
ciszy- Tylko po to aby pokazać jaką to jest pani super matką? Jeśli tak, jeśli
przyszła tu pani wyłącznie na pokaz, to lepiej by pani już wyszła- mówi, a za
chwilę słyszę trzepnięcie drzwi, i oddalające się kroki. I właśnie wtedy
zaczynam coś czuć. Po moim policzku płynie łza…
Super ! ;*
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że to dobrze się skończy :)
Ślicznie napisane <3
Czekam na następny :*
Oby był szybko :D
Boski ;) Naprawdę przypadł mi do gustu ;P lubie takie nie zakończone historie bo to trzyma w napięciu i już naprawdę nie mogę się doczekać jak dodasz więc trzymam kciuki, że do jutra się wyrobisz <3 pzdr. Nat&Ew
OdpowiedzUsuńnareszcie nowy ! ;D
OdpowiedzUsuńprzepraszam, że nie komentuję, ale mam podobną sytuację do cb - szkoła, kółka, konkursy itp.
Nauczycielka od polskiego dzisiaj minutę przed dzwonkiem na przerwę zrobiła nam test ;/
czekam na następny ; )
No wreszcie się doczekałam! <3 Pliska napisz przez weekend parę rozdziałów! Błagam! Rozdział super i w ogóle nie spodziewałam się tego..<3 Bomba! <3 Kocham twojego bloga! <3
OdpowiedzUsuńPzdr. C.Howard <333
Extra rozdział <33.
OdpowiedzUsuńU mnie nowy rozdział.
http://kickinitopowiadanie.blogspot.com/2012/10/rozdzia-xi.html
Świetne. Cieszę się, że dodałaś nowy rozdział. Zapraszam do siebie http://zahipnotyzowanaja.blogspot.com/ :D
OdpowiedzUsuńkocham cię <333
OdpowiedzUsuńLoffć czekam na nexta!
Nareszcie dodałaś ! Wprost nie mogłam się doczekać kiedy to zrobisz : 3 .
OdpowiedzUsuńRozdział jak zwykle cudowny < 3 .
Kocham Twojego Bloga < 69
KOCHAM CIE ! < 3
U mnie 2 nowe rozdziały ! Zapraszam !
OdpowiedzUsuńhttp://kickinit-kimjack-mojawersja.blogspot.com/
Zajebisty.. ALE AK NIE NAPISZESZ SZYBKO NASTEPNRGO, TO SIĘ NEI DOCZEKAMY !!!!!
OdpowiedzUsuńO matko jak świetnie opisałaś odczucia Kim w śpiączce, dosłownie przeżywałam te wszystkie emocje, brawo! Największą zaletą pisarzy jest wzbudzanie w czytelnikach emocji i ty to robisz, gratuluje :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! :)
Kocham twoje opowiadanie :)
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny rozdział :D
u mnie nowy;
OdpowiedzUsuńhttp://kick-czyli-kim-i-jack.blogspot.com/2012/10/46-rozdzia.html